____ IDEA


Jesteśmy zanurzeni w mieście i miejskości.

Mieszkamy w Katowicach i codziennie korzystamy z przestrzeni, która tutaj powstaje. Właściwie to tworzymy ją za pomocą naszych działań zderzonych z decyzjami i wyborami innych użytkowników. Ten kontekst interesuje nas najbardziej. Czujemy się współodpowiedzialni za miasto, chcemy więc je lepiej rozumieć i mieć wpływ na to, jak funkcjonuje.


Kolektyw Miastoprojekt: Michał Kubieniec, Paweł Jaworski
________________________________________________________________________________________




niedziela, 7 lutego 2016

ARCHITEKTURA W RAMACH ESK


Postanowiłem wybrać się na wycieczkę do Wrocławia, czyli do nowej Europejskiej Stolicy Kultury. Świadomie odpuszczając weekend otwarcia, który ze swoim patosem, wielością eventów i tłumem ludzi raczej nie sprzyjałby refleksji. Reflektory nieco przygasły, więc ze spokojem mogłem sprawdzić atrakcje jakie przygotowało miasto z okazji inauguracji ESK. Nie zamierzam się tu skupiać na krytyce tego jak Wrocław przygotował się do roku obchodów, co robi już wiele osób, bo to jeszcze nie czas na takie oceny. Poza tym cała dyskusja jak na razie skupia się na prywatnych oskarżeniach, wylewaniu żalu i emocjach, zamiast na tym co najważniejsze, czyli na kulturze. Ja, zamiast bawić się w podsumowania czy skreślanie na starcie wrocławskich przygotowań, wolałem się skomentować to,  co już się dzieje. W związku z tym, napiszę parę słów o wystawie “Made in Europe”, przygotowanej wspólnie przez Muzeum Architektury i Fundację Miesa van der Rohe.

“Made in Europe” to wystawa poświęcona najważniejszej europejskiej nagrodzie w dziedzinie architektury (przynajmniej tak twierdzą organizatorzy), czyli nagrodzie im. Miesa van der Rohe. To też przy okazji otwarcie cyklu wydarzeń o tematyce architektonicznej w ramach roku obchodów ESK. Przyznam szczerze, że fakt włączenia architektury jako ważnej dziedziny kultury w rok obchodów był dla mnie miłym zaskoczeniem. Liczyłem i dalej liczę, że będzie to okazja do refleksji nad jej aktualną kondycją,  wyzwaniami przed jakimi stoi i etyką zawodu architekta. Pierwsze wydarzenie jednak mnie totalnie rozczarowało. Wystawa prezentująca historię europejskiej nagrody to porażka zarówno pod względem formy jak i treści. Ekspozycja prezentowana była w dużej części na planszach kiepskiej jakości, chaotycznie i niestarannie rozwieszonych, które pasują bardziej do szkolnych gablotek, niż na tak ważną wystawę. Nie dość, że elementy ekspozycji wyglądały nieciekawie, to do tego całość pod względem wizualnym również nie powalała. Grafika i elementy identyfikacji wizualnej, wyglądały na dobrane przypadkowo i kompletnie nieprzemyślane. Zamiast porządkować treść wystawy, sprawiały, że była ona jeszcze bardziej nieczytelna. Do tego aranżacja, która nie zostawiała odbiorcy oddechu, na małej przestrzeni starając się pomieścić jak najwięcej elementów. Makiety obiektów, które same w sobie mają duży potencjał, zostały tutaj stłamszone przez ich duże nagromadzenie w jednym ciasnym pomieszczeniu i zestawione z kiepsko zaaranżowanymi i zaprojektowanymi planszami. Nie to jest jednak najważniejsze w całej wystawie. Najistotniejsza powinna być jej treść i próba wprowadzenia ciekawej narracji o współczesnej architekturze. Niestety i tutaj wystawa kuleje. Jest zwykłym przeglądem nagrodzonych prac ułożonych chronologicznie i umieszczonych w kontekście innych ważnych wydarzeń wpływających na architekturę czy zmieniających losy świata. Taka można by powiedzieć typowo SARP-owska wystawa. Niestety zarówno nazwiska architektów, jak i prezentowane wydarzenia są często bardzo oczywiste i ograne, a treść wystawy ogranicza się do prezentacji, z której nic nie wynika, poza pokazaniem bardziej lub mniej ciekawych projektów. Nie wykorzystano tej okazji i tematu do krytycznego przyjrzenia się naszemu dziedzictwu architektonicznemu, do próby pobudzenia dyskusji o tym co tu i teraz, ani też do szukania nowego języka, kontekstów czy problemów, z którymi architektura musi się dzisiaj mierzyć. Nie poruszono żadnych nieoczywistych wątków ani nie postarano się przełamać granic dyscypliny. Obejrzeliśmy za to trochę ładnych makiet, zdjęć i poczytaliśmy co nie co o historii architektury, niestety przedstawionej bardzo podręcznikowo. 

Z drugiej strony może nie powinienem oczekiwać, że wystawa skupiająca się na bądź co bądź bardzo gwiazdorskiej nagrodzie, traktującej architekturę w sposób ikoniczny, będzie mówiła coś ciekawego o współczesności tej dziedziny. Chyba myślałem, że jej historia i ranga staną się tylko punktem wyjścia do zadania paru ważnych pytań i dyskusji nad jej rolą czy misją, jak również nad znaczeniem nagradzanych obiektów i architektów, kreujących krajobraz naszych miast i miasteczek. Tego przynajmniej oczekiwałbym od Wrocławia, który będąc Europejską Stolicą Kultury powinien dyskutować, redefiniować, prowokować, wyznaczać kierunki poszukiwań, a nie tylko utrzymywać status quo i składać pokłony. Niestety pierwsza wystawa nie spełnia tych oczekiwań, bo zamiast mierzyć się z problemami jest kolejną formą składania hołdu i otwierania szampana.  Czekam na moment, w którym twórcy ekspozycji zauważą, że taki zwietrzały trunek mało komu już smakuje.

Michał Kubieniec