____ IDEA


Jesteśmy zanurzeni w mieście i miejskości.

Mieszkamy w Katowicach i codziennie korzystamy z przestrzeni, która tutaj powstaje. Właściwie to tworzymy ją za pomocą naszych działań zderzonych z decyzjami i wyborami innych użytkowników. Ten kontekst interesuje nas najbardziej. Czujemy się współodpowiedzialni za miasto, chcemy więc je lepiej rozumieć i mieć wpływ na to, jak funkcjonuje.


Kolektyw Miastoprojekt: Michał Kubieniec, Paweł Jaworski
________________________________________________________________________________________




niedziela, 3 stycznia 2016

SKORO NOWA URBANISTYKA JEST ODPOWIEDZIĄ, TO JAKIE JEST PYTANIE?



Stoję naprzeciw pustych działek przy al. Korfantego w Katowicach powstałych po wyburzeniu DH Centrum oraz Pałacu Ślubów i myślę o tekście na temat przebudowy tego miejsca, który napisałem półtora roku temu z Michałem Kubieńcem. Był to głos przeciwko postmodernistycznej koncepcji miasta zbudowanej na resentymencie, a w obronie modernizmu rozumianego jako umiejętność stawiania pytań projektowych i szukania na nie odpowiedzi. Nie chcieliśmy zderzać starej i nowej doktryny urbanistycznej, zawartej w projekcie konkursowym z 2006 r. oraz jego teoretycznych i publicystycznych uzasadnieniach, ponieważ nie interesowała nas dyskusja o własnych lub cudzych preferencjach. Wyszliśmy od intuicji, że rozważanie dylematu: śródmiejskie kwartały zabudowy z układem placów i ulic czy bloki swobodnie rozmieszczone w zieleni, prowadzi nas donikąd. Jest jałowe i ukrywa swoją ekonomiczną podstawę: gra nie toczy się przecież o estetykę, ale o gospodarowanie nieruchomościami. Idea dogęszczania w uproszczonej wersji wymaga nadal ciągłej krytyki i oporu, o czym przekonałem się w trakcie zeszłorocznych debat w różnych miejscach w Polsce. Składając noworoczne życzenia naszym pięknym miastom, wracam do tego, o czym wtedy rozmawialiśmy.

Chciałbym, żeby 2016 r. był czasem radykalnego myślenia urbanistycznego, czyli takiej formy, która sięga do korzenia (radix). Co to dokładnie znaczy? We wspomnianej „wypowiedzi założycielskiej” kolektywu MIASTOPROJEKT przywoływaliśmy fragment wstępu do Koszmaru partycypacji Marcusa Miessena. Jego autor, Kacper Pobłocki, analizował wizytę Jana Gehla w Poznaniu i pokazywał, jak bardzo dyskusja o projektowaniu przestrzeni publicznej może nas odciągnąć od zasadniczych problemów miejskich. Dzieje się tak chociażby wtedy, gdy zajmujemy się ławkami na placu, nie zastanawiając się, kto na nich będzie siedział, a raczej: kto tego nie będzie mógł zrobić, ponieważ nie będzie mógł do centrum dotrzeć lub nie będzie go na to stać. Podobnie sprawa wygląda z monumentalnymi gmachami kultury. 
Mieszankę wybuchową otrzymamy, gdy dołożymy powtarzane często mity o rzekomej dehumanizacji przestrzeni publicznej ukształtowanej na modernistyczną modłę. Nikt tego nigdy dokładnie nie zbadał, a obserwowanie życia sąsiedzkiego i projektów animacyjnych realizowanych przez samych mieszkańców oraz przedsiębiorców działających w takich miejscach dowodzi czegoś zupełnie przeciwnego.

Idea dogęszczenia miasta to po prostu realizowanie nowych obiektów na terenach, które przedstawiane są jako rezerwa inwestycyjna lub obszary zagospodarowane źle i nieefektywnie. Warto dodać, że są to konkretne działki, które przeważnie są naszym wspólnym, gminnym lub spółdzielczym dobrem. W ten sposób prywatyzujemy kolejną przestrzeń, a w zamian dostajemy – w najlepszym przypadku – chodnik wzdłuż witryn sklepowych, kilka drzew i kwietników oraz ławki ustawione co kilkadziesiąt metrów. Nie zadaliśmy sobie trudu, żeby pomyśleć, co jest naszym problemem, więc taki sposób projektowania miasta jest dla nas jedyną odpowiedzią. 

Nie mam gotowej recepty na to, w jaki sposób przekształcać przestrzeń wspólną. Na pewno chciałbym ją jednak dogęszczać społecznie, a nie inwestycyjnie, choć oczywiście wprowadzanie nowych rozwiązań architektonicznych może być elementem budowania dobrego miasta. Mam nadzieję, że w rozpoczynającym się właśnie roku będziemy mogli porozmawiać o tym, jak wykorzystać puste tereny założeń modernistycznych do generowania interakcji, potem pomyślimy o trwałej infrastrukturze, a na samym końcu zdecydujemy, czy i w jaki sposób zostaną sprzedane poszczególne działki pod realizację nowych wizji projektowych. Nie zapominajmy, że możemy to zrobić tylko raz.


Paweł Jaworski