Zapewne nigdy muzea nie miały się tak dobrze jak teraz. Pisząc te słowa mam na uwadze przede wszystkim powstające nowe budynki, czyli całą infrastrukturę tego typu placówek. Po komercyjnym sukcesie Muzeum Powstania Warszawskiego ich liczba powiększa się nieomal z dnia na dzień. Co ciekawe, ich reprezentacyjne formy uznawane są często za nowoczesne ikony rozwijających się miast. Dlaczego? Muzea przestały być ważne tylko dla wąskiego grona odbiorców: historyków, historyków sztuki, kuratorów oraz archiwistów. Ich potencjał dostrzegli politycy, urzędnicy, korporacje, prywatni inwestorzy, a także mieszkańcy miast i mniejsze organizacje pożytku publicznego. Podobnie dzieje się również w Katowicach. Nie tylko w Krakowie, Warszawie i „gdzieś w Polsce”, ale przed naszymi oczami, na Górnym Śląsku. W tym regionie, gdzie kultura i sztuka była zawsze traktowana po macoszemu i znajdowała się na marginesie publicznego zainteresowania. Oczywiście było to zjawisko charakterystyczne dla transformacji po 1989 roku, a to, co możemy obserwować na naszym podwórku, to jedynie lokalna wersja szerszego problemu.
Nagle jednak, praktycznie w czasie konkursu o tytuł ESK 2016, w Katowicach pojawiło się nowe muzeum. Plany budowy nowego obiektu były znacznie wcześniejsze, ale ta zbieżność i bliskość terminów wydaje się interesująca. Po Katowicach rozlała się fala radości: będziemy mieć piękny budynek! Nowoczesny. Taki, którego nie powstydziłoby się żadne duże miasto w kraju i poza jego granicami. Co chwilę ktoś powtarzał truizmy o śląskim efekcie Bilbao. Wszyscy wierzyli, że to muzeum, kultura i sztuka, te znajdujące się na samym dole bytowych potrzeb zachcianki, nas uratują. Turyści będą przyjeżdżać, przylatywać, nawet dzieci ze szkół będą chodzić i oglądać.
Bańka szybko prysła. Zderzyliśmy z problemem, który światu sztuki, kuratorom zajmującym się tzw. „krytyką instytucjonalną”, jest dobrze znany. Muzeum – jak każda instytucja – jest tworem politycznym. Mimo tego, że francuski filozof Jacques Rancière wskazywał wielokrotnie, że estetyka to polityka, a bliższy nam Lech Nijakowski, że pamięć to polityka, to nad szklanymi budynkami zawisły ciemne chmury. Zaczęto narzekać, że pomysł na wystawę nie taki. Za bardzo polityczny. Przekłamuje historię… Są to głosy ważne i warto się nad nimi pochylić, ponieważ wpisują się w trwającą od lat 60. XX w. debatę o instytucjach sztuki. Muzeum krytykuje się za to, że nie nadąża za zmianami, jakie zachodzą we współczesnym świecie. Że instrumentalizuje pamięć i historię. Że marginalizuje lub wyklucza narracje, które nie wpisują się w jego politykę wizerunkową. Można by wymieniać i wymieniać.
Jakie zatem będzie to Nowe Muzeum Śląskie? Niestety nie mam odpowiedzi na to pytanie, mimo że śledzę to, co dzieje się w naszym rodzimym muzealnictwie. Mam za to kilka małych życzeń. Czy się spełnią? Zobaczymy...
Po pierwsze, chciałabym, żeby za określeniem „nowe” nie kryła się tylko „nowa” siedziba. Nie wierzę, że jakakolwiek forma architektoniczna rozwiąże problemy, z jakimi borykają się Katowice, a także Górny Śląsk oraz życie kulturalne całego regionu. Budynek szybko się zestarzeje, a przez to dla wszystkich stanie się jasne, że to program jest kwestią kluczową. Po pierwszym „ach” może nastąpić smutne „ech”, gdy to, co znajdziemy w środku, rozczaruje. Czy spotkamy się zatem w muzeum O Śląsku, czy może w muzeum NA Śląsku? Mała to różnica, ale może mieć kolosalne znaczenie.
Po drugie, mam nadzieję, że przymiotnik „nowe” nie kryje wyłącznie „nowych” technologii, które zmieniają muzea w parki rozrywki. Nie chcę takiej instytucji, ponieważ wiele razy widziałam, jak ta nowa technologia zawodzi. Powtórzę: jak szybko się starzeje.
Po trzecie, wyobrażam sobie, że Nowe Muzeum Śląskie nie będzie bało się historii swojego miejsca. Będzie miało coś z idei „muzeum krytycznego” Piotra Piotrowskiego i będzie stawiało trudne pytania. Pokazywało, że historia nigdy nie jest jednorodna, a składają się na nią różne perspektywy i opowieści oraz wielość pamięci o niej.
Po czwarte, chciałabym, żeby w Nowym Muzeum Śląskim znalazła się sztuka współczesna. Śląska sztuka współczesna, z której możemy być dumni – grupy St-53, Andrzeja Urbanowicza, Jerzego Lewczyńskiego, Zofii Rydet. Żeby w tym właśnie miejscu wystawiona została świetna kolekcja Znaków Czasu. Dobrze przypominać te postaci, a nie wciąż opowiadać tą samą historię o węglu i kopalni.
I tu pojawia się moje piąte życzenie… Nowe Muzeum Śląskie powinno być lokalne, ale nie zaściankowe. Niech ukazuje zdarzenia i postaci ważne dla tego, co jest i było tutaj właśnie. Musimy poznawać swoje opowieści, ale niekoniecznie podążając za wielkimi narracjami. Nie potrzebujemy więc kolejnej wystawy o Powstaniu Styczniowym, ale czekamy na dobrą i krytyczną wystawę o Powstaniach Śląskich. O postaciach niewygodnych i trudnych. Nowe Muzeum Śląskie powinno nas zmusić do myślenia, ponieważ w zalewie bylejakości jego fajerwerkowość się nie sprawdzi.
Moim zdaniem to, czego potrzebujemy na Śląsku, to nie kolejne publiczne muzeum, ale raczej muzeum publiczności, muzeum dla mieszkańców. Takiej instytucji, która pomyślana będzie nie jako wizualna wizytówka miasta, ale jako przestrzeń forum. Miejsce spotkań i dyskusji wokół kwestii toczących się w zróżnicowanym społeczeństwie. Pokazujące to, co nas różni i nadaje nam indywidualność. Przez co stajemy się podmiotami, a nie bez osobową masą…
Marta Kudelska; Kuratorka, autorka tekstów o sztuce. Publikowała m.in. w Obiegu, Szumie, Opcjach, Punkcie czy Hiro. Ukończyła kulturoznawstwo-kulturę współczesną (w zakresie krytycznej teorii kultury współczesnej) i historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Interesuje się pamięcią, krytyką instytucjonalną, problematyką archiwów i socjologią rzeczy. Obecnie doktorantka w dziedzinie nauki o sztuce na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie zajmuje się kwestią polityki pamięci w kolekcjach muzealnych. Swoje projekty realizowała m.in. w Instytucie Polskim w Dusseldorfie, Art Agendzie Novej w Krakowie, podczas festiwalu ArtBoom , czy CSW Kronika w Bytomiu. Współpracuje w galerią Dwie Lewe Ręce i Czytelnią Sztuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz